Praca zdalna

Czy praca w domu ma same zalety?

Niektórzy uważają, że praca w domu to absolutny szczyt marzeń – chodzenie w piżamie przez cały dzień, brak jakiegokolwiek nadzoru, brak kłótni o klimatyzację, spokój, cisza i ogólna sielanka. Jak jest ze mną? Czy ja również zaliczam się do tej grupy? Sprawdź, jakie przemyślenia towarzyszą mi po blisko 3 latach zdalnej pracy.


Praca w domu – jak do tego doszło?

Zanim urządziłam biuro we własnych czterech ścianach, pracowałam na dużym, hałaśliwym open spejsie. Oprócz mnie swoje codzienne obowiązki wykonywało tam około stu osób. Jak można się domyślić, pogodzenie tak wielu jednostek jest właściwie niemożliwe. Każdego dnia komuś było za zimno, komuś było za gorąco, komuś przeszkadzały głośne rozmowy, ktoś inny się nudził i ciągle zagadywał kolegów, ktoś postanawiał odgrzać rybę w mikrofali, a ktoś obierać jajka przy biurku (true story).

Być może opis ten brzmi nieco drastycznie, ale wbrew pozorom z pracy nie zrezygnowałam dlatego, że przeszkadzała mi któraś z wymienionych wcześniej kwestii. Po prostu przyszedł czas na inne wyzwania zawodowe – oficjalne założenie Copy That i zajęcie się copywritingiem oraz naszą działalnością na pełen etat. Początkowo rozważałyśmy z Magdą możliwość wynajęcia biura w Łodzi, gdzie obie wówczas mieszkałyśmy, jednak plany te zostały pokrzyżowane przez moją przeprowadzkę do stolicy. Postanowiłyśmy, że każda z nas będzie pracować ze swojego mieszkania.

Szukając lokum w Warszawie, wiedziałam już, że będzie ono dla mnie nie tylko mieszkaniem, ale także biurem. Na wstępie mogłam odrzucić więc kawalerki (perspektywa spędzania całego dnia w jednym pomieszczeniu była dla mnie nie do zaakceptowania) czy mieszkania z aneksem kuchennym (zapachy jedzenia potrafią mnie irytować podczas pracy, poza tym nie chciałam spoglądać znad biurka np. na stos naczyń w zlewie ;)). Całe szczęście szybko znalazłam odpowiednie miejsce i zaczęłam pracować z domu.

Zalety pracy w domu

Gdyby na początku tej drogi ktoś zapytał mnie, jak pracuje się w domu, zachwycona powiedziałabym, że fantastycznie. Wady tego rozwiązania zaczęłam dostrzegać dopiero po jakimś czasie. 🙂 O tym jednak za chwilę. Czym urzekła mnie praca w domu?

  • Wygoda – praca zdalna jest po prostu nieziemsko komfortowa. Wstajesz łóżka, przechodzisz kilka kroków i jesteś w pracy. Jeżeli nie chcesz, nie musisz się ubierać, czesać czy malować. Można przyjść do biura w piżamie, dresie czy nawet nago (chyba że czeka Cię wideokonferencja, wtedy nie polecam).
  • Ekonomia – brak kosztów związanych z dojeżdżaniem do pracy jest naprawdę przyjemny dla portfela. Szybko ucieszył mnie także brak konieczności kupowania odpowiednich ubrań do biura, znacznie mniejsze zużycie kosmetyków do makijażu czy perfum. Poza tym pracując w domu ani razu nie zdarzyło mi się zamówić jedzenia z dowozem – co w biurze było codziennością.
  • Pełen luz – nogi na biurku? Proszę bardzo! Śpiewanie na głos? Nie widzę przeszkód! Pracując zdalnie, nie muszę przejmować się wszystkimi konwenansami, jakie obowiązują w przestrzeni publicznej.
  • Kocie towarzystwo – pracując w biurze, często zastanawiałam się, co moje dwa koty porabiają przez całe dnie. Teraz mam je pod ręką niemal przez okrągłą dobę i naprawdę to cenię. Wiem też w końcu z całą pewnością, co robią każdego dnia od 8 do 18 – śpią. 😀
  • Lepsze jedzenie – bardzo doceniam możliwość korzystania z normalnej, domowej kuchni. Dań odgrzewanych w mikrofalówce szczerze nienawidziłam i do dziś, na samą myśl o zimnej zupie w gorącej misce, mam dreszcze.

Wady pracy w domu

Niestety, nie jest tak kolorowo, jak może się wydawać – praca zdalna ma także swoje poważne minusy. Pierwsze z nich zaczęłam odczuwać już po kilku miesiącach pracy.

  • Brak towarzystwa – nie ma z kim się pośmiać, iść na kawę, pogadać. Tylko ja i moja przestrzeń. 😉
  • Dziadzienie – pracując z domu naprawdę łatwo zdziadzieć i przestać przejmować się swoim wyglądem. Z tego względu ja staram się unikać pokusy pracowania w piżamie czy dresie, nawet minimalne ogarnięcie się każdego dnia sprawia, że czuję się znacznie lepiej.
  • Prokrastynacja – kiedy nikt nie patrzy, łatwiej jest stracić motywację i odwlekać wykonanie swoich obowiązków w nieskończoność. Przecież można poleżeć jeszcze chwilę w łóżku, poczytać książkę, pooglądać telewizję czy poskrolować Facebooka.
  • Łączenie obowiązków – będąc w domu, trudno jest mi się przestawić w 100% na tryb „praca”. Jeżeli coś wymaga mojej uwagi, np. wiem, że muszę dzisiaj posprzątać mieszkanie czy ugotować obiad, często nie jestem w stanie w pełni skupić się obowiązkach zawodowych. W konsekwencji wychodzi na to, że przez godzinę pracuję, a przez 3 zajmuję się domem.

Jak radzę sobie z wadami pracy w domu? Czy planuję pracować zdalnie w przyszłości? O tym wszystkim napiszę nieco więcej już niebawem. 🙂